– Mamo, patrz! – wskazuje rączką mały chłopiec. – Wow! Widziałaś? Ledwie leciał… Podążam wzrokiem we wskazanym kierunku. Sroka. Ma w dziobie niemal równie dużą jak ona sama gałąź. Niesie ją wysoko do gniazda, którego konstrukcja już wyłoniła się z fundamentów korony drzewa. Topola, wciąż naga, zdradza obecność jeszcze jednego obecnego przy budowie dorosłego osobnika. A więc równouprawnienie – pomyślałam, to dobrze.
Kilka dni później tuż przed maską samochodu, którym wracamy do domu, przelatuje nam sikorka. Ledwie umknęła, tak samo jak sroka niosąc w dziobie suche gałązki. Nie była w stanie wznieść się zbyt wysoko z takim obciążeniem.
Dziś rano na darmo wołam kota na śniadanie. Ten to marcuje… całą wiosnę i całe lato. Do domu wraca tylko w stanie najwyższego głodu. Obcy lekko i zawsze niewyspany. Kota nie ma. Ptasi koncert trwa. Potrafię rozpoznać tylko śpiew jednego solisty – kosa, a przecież tak wielu ich, mam wrażenie. Wyciągam na taras bosego chłopca w pidżamie.
– Naukowcy stwierdzili, ze myszy po przeszczepie serca chętnie słuchają muzyki operowej… – nie zdziwiłabym się, gdyby okazało się, że to wcale nie żart…
Dużo uśmiechu Wam dziś życzę…
Zaniepokojonych pragnę uspokoić. Kulinarne przygotowania świąteczne już w toku. Pierwszy mazurek tego sezonu pieczony. Już wkrótce więcej w temacie Wielkanocy. Tymczasem – pyszny deser. Stosunkowo szybki, jeżeli nasz lemon curd przygotujemy wcześniej. Intensywny w smaku, kremowy. Polecam gorąco.
Cytrynowe tiramisu
Skladniki: na 3-4 porcje
*w wersji bezalkoholowej, przeznaczonej np. dla dzieci do nasączenia biszkoptów używamy niezbyt mocnej herbaty z cytryna; w wersji alkoholowej Limoncello możemy zastąpić wódką cytrynową lub wódką zmieszaną z sokiem z cytryny
**jeżeli nie są dostępne, możemy je pominąć lub udekorować tymi samymi biszkoptami, których używamy do przełożenia tiramisu
***klasyczny gęsty lemon curd wymaga dodania jeszcze masła i/lub skrobi. Jeśli jednak przygotowujemy go z myślą o użyciu do naszego cytrynowego tiramisu pomijamy te składniki, ponieważ mascarpone jest już wystarczająco gęste i tłuste. Jeżeli używamy gotowego, kupnego lemon curd możemy do przygotowania tego tiramisu użyć śmietanki w ilości potrzebnej do uzyskania pożądanej konsystencji. Także z uwagi na skład lemon curd do przygotowania cytrynowego tiramisu nie używamy już jajek ani cukru. Choć oczywiście, jeżeli komuś wyda się ono za mało
kwaśne lub słodkie dodajemy jeszcze te składniki.
Smacznego!
ależ boski deser:) achhh
Wygląda przepięknie!
A to ciekawa wariacja 🙂
No, nie, zgłodniałam na sam widok 🙂
Cudne to tiramisu, takie orzeźwiająco wiosenne 🙂
Ja też od rana z zachwytem słucham ptasich koncertów 🙂
Ja w tym roku mam w planach postawić na wielkanocnym stole klasyczną wersje tego cuda <3.
fantastyczna wersja, wyobrażam sobie ten smak…
Musi być boskie w smaku. Świetna jest ta cytrynowa wersja.
Pozdrowienia 🙂
Obawiam się, że myszy po przeszczepie są równie prawdziwe jak historia o nornikach, które budują metro w Warszawie :))
Zachwyciłam się i dopiero po jakimś czasie pomyślałam, że chyba ktoś mnie nabiera. Nie ma to jak dać się czasem wyprowadzić w pole. To nawet bywa miłe. Szczególnie latem :))
Uściski Droga i niech Ci gra ptasie radio każdego ranka!
Pyszny deser!
Świetny przepis na pyszny deser! Piękne zdjęcia! Gratulacje 🙂
I ja bardzo go lubię! Dziękuję!
Pozdrawiam serdecznie,
Ania