Apricot fool.

IMG_0601

Nie ma mnie. Zaginęłam
wśród stosów starych dokumentów, podręczników, notatek, których nie segregowałam
od dawna. Zwiozłam do domu kartony, by wypełnić je tym, co się już nie przyda.
I na nic nikomu. Wątpliwości budzą szkolne prace dzieci. Każdy rysunek,
wyklejanka, zapisany nie do końca zeszyt. Chciałabym zachować je wszystkie. Za każdą
z nich stoi przecież niewprawna jeszcze rączka, pochylona w skupieniu głowa, język
wystawiony w najgłębszym zamyśleniu, z tej dziecięcej, zaciętej staranności. Która
później staje się albo niepotrzebna albo brak na nią czasu. Wszystkie te
laurki, listy, kasztanowe ludziki, jeż, który pokłuł mnie kolcami z wykałaczek,
uśmiechnięty Mikołaj z brodą z waty… Kolejne ząbki, które trafiły tu za sprawą zębowej
wróżki, swoją drogą, gdyby się nad tym zastanowić, po tylu latach i zmianach w uzębieniu,
całkiem kosztowny to depozyt… Pukle obcinanych z niechęcią włosów. Nie sposób jednak.
Brak już miejsca. Najcenniejsze trafiają do dalszego depozytu. Oszacowanie wartości
pozostałych to bolesna rozterka. Nieunikniona.
 
A to jeszcze nie
wszystko. Przede mną leżą jeszcze dwa kartony Zwierciadeł i Wysokich Obcasów… niektóre
z 2003 roku … Wiem, ze to głupie, i sentymentalne, i właściwie nie powinno mieć
żadnego znaczenia. Ale wyrzucić je to wyjechać już na zawsze… Brzmi
histerycznie i zupełnie nie jest prawdą, ale i tak boli. 
 

W przerwie, która muszę sobie zrobić co jakiś czas, schodzę
do kuchni przygotować apricot fool. Morele uwielbiam i lubię je w tym
zestawieniu. Na ciasto sił nie ma. A tu tyle chłodnej słodyczy w niedługiej perspektywie… 

Lubię ten deser za jego uniwersalność i prostotę. Zależnie
od dostępności zamieniamy morele na czarną porzeczkę na przykład, aromatyzujemy
rumem i podajemy z pokruszonymi speculoosami. A przecież są jeszcze nektarynki,
brzoskwinie, jabłka… cała moc możliwości. Do wykorzystania szczególnie w czasie
upałów. Polecam gorąco.
Apricot fool

Składniki:
ok.350 g moreli bez pestek
35 g cukru
2 łyżki Limoncello / Cointreau/ Amaretto
500 g mascarpone
50 g jogurtu naturalnego
50 g drobnego cukru lub cukru pudru
ciasteczka amaretti  

Przygotowanie:
1. Morele przekładamy do garnka, zasypujemy cukrem,
mieszamy i gotujemy przez 15 minut, mieszając od czasu do czasu. Miksujemy na gładkie
purée, dodajemy Limoncello i gotujemy jeszcze 10 minut. Studzimy.
2. Mascarpone miksujemy z jogurtem naturalnym (można zmienić
proporcje jogurtu do sera) i cukrem. Można także dodać cukier wanilinowy,
wanilię lub ziarno Tonki.
3. Kiedy mus morelowy jest zimny przekładamy go do pucharków
naprzemiennie z masą z mascarpone. Wstawiamy do lodówki na 30 minut. Całość przed
podaniem posypujemy pokruszonymi w dłoniach ciasteczkami.

IMG_0563 

IMG_0590

Smacznego!

18 comments Add yours
  1. Sa takie rzeczy, ktorych i ja nie moge wyrzucic. Listy, stare pamietniki, kasety magnetofonowe, ktorych nie ma juz z czego odsluchac… Czlowiek to jednak sentymentalna bestia.
    A deser wyglada wspaniale.

    1. Maggie,
      Listy, stare pamietniki dyskusji nie podlegaja… ale juz stare kalendarze – zastanawiam sie jaki to sens wciaz je trzymac… nawet jesli za kazdym razem otwerte – ich kartki zadziwiaja czasem minionym…
      Masz racje, bardzo sentymentalna…

      Serdecznie Cie pozdrawiam

      ANna

  2. Też są rzeczy, których nie umiem wyrzucić. I choć staram się nie trzymać tych niepotrzebnych, bo najzwyczajniej w świecie brakuje miejsca, to i tak mam ciągle stare bilety do kina ("pamiętasz, jak się śmiałeś na tej scenie…?") i całe mnóstwo gazet, których mi szkoda, a do których przecież i tak nie zaglądam…
    A deser mi się podoba. Ogromnie 🙂

  3. Anno, deser wygląda MEGA apetycznie….!!! Myślałam, że to carmel, choć tytuł był jasny…:):):), ale wiesz, zawsze głodnemu karmelu, karmelu nieustannie na myśli:).
    Krzesło eleganckie i do pozazdroszczenia moja Droga – to Ci się udało:):):) i nie uwierzysz… mam taką samą tacę :):):)z targu staroci w NL:)

    Ukróciłam moją sentymentalność – pozostawiam mapy i przewodniki, masę karteluszek, które kiedyś bym zostawiła wyrzucam. Wszystkie Zwierciadła wyrzuciłam jak się przeprowadzałam. Wysokich Obcasów nie zbierałam, a trochę pamiątek siedzi jeszcze u mamy w mieszkaniu, wiec przyjdzie i na mnie taki czas… Teraz wszędzie pełno Werandy Country… Co to będzie za jakiś czas – dobrze, że nie wychodzi co miesiąc…

    Masz czas:):):):) i uściski ode mnie!

  4. Krzeslo nie jest moje ale jest godne pozazdroszczenia… Usilowalam je kupic, ale nie jest na sprzedaz… za to uzyczono mi go do zdjecia. Takiego fajnego mamy pana kwiaciarza… ALe ja jeszcze nie skonczylam z tematem. Bede go jeszcze namawiac do sprzedazy kompletu 🙂

    Cokolwiek drastycznie ale ciekawie brzmi stwierdzenie – ukrocilam moja sentymentalnosc 🙂 mapy, przewodniki, bilety, tez zostawiam dlatego widzisz, jak sie to zbierze wszystko razem to wychodzi, ze tylko gazety wyrzucamy…

    Buziaki, Kochana

    A propos czasu – dzis zmykam do porzadkow w garazu… tam to sie dopiero zagubie … na kilka najblizszych dni 🙂

    Anna

  5. Oj skąd ja to znam …. bez wahania wywalę stare ubranie, buty itd …ale jeśli chodzi o dziecięce rysunki, czy drobizaki …. i stare gazety to jakos nie umiem …i upycham na strychu:). Taki deser jest cudowny na takie upały, jakie mamy za oknem: buziaki zasyłam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *