Dzwoni minutnik.
(Wciąż coś/ktoś do
mnie dzwoni.
mnie dzwoni.
W samochodzie:
– Mamo, dzwonią, żebyś zapięła pasy, słyszysz?
W domu, telefon na
górze, kiedy jestem akurat na dole.
górze, kiedy jestem akurat na dole.
W kieszeni
wiosennego płaszcza, kiedy akurat wyszłam na spacer w zimowej kurtce, tak jest
zimno.)
wiosennego płaszcza, kiedy akurat wyszłam na spacer w zimowej kurtce, tak jest
zimno.)
Obieram właśnie
truskawki. Lepkie od czerwonego soku palce, niezdolne wyłączyć denerwujący
hałas uciekającego czasu. Pozostaje tylko uśmiechnąć się. Minutnik najczęściej
dzwoni w najmniej odpowiednim momencie. Kiedy zajęci jesteśmy czymś zupełnie
innym. Bardzo rzadko zdarza mi się wpatrywać w jego tarczę z wytęsknieniem
wyglądając końca (najczęściej wtedy, gdy piekę w nocy chleb). Ale jest tylko
narzędziem, jak wiele innych, w moich rękach, z założenie bardzo pomocnym,
nawet jeśli denerwującym.
truskawki. Lepkie od czerwonego soku palce, niezdolne wyłączyć denerwujący
hałas uciekającego czasu. Pozostaje tylko uśmiechnąć się. Minutnik najczęściej
dzwoni w najmniej odpowiednim momencie. Kiedy zajęci jesteśmy czymś zupełnie
innym. Bardzo rzadko zdarza mi się wpatrywać w jego tarczę z wytęsknieniem
wyglądając końca (najczęściej wtedy, gdy piekę w nocy chleb). Ale jest tylko
narzędziem, jak wiele innych, w moich rękach, z założenie bardzo pomocnym,
nawet jeśli denerwującym.
Ktoś, gdzieś tam,
ustawił minutnik. W nim czas dla mnie. Nie wiem, ile jeszcze mi go zostało. Ale
wiem, że kiedy zadzwoni, moment pewnie także będzie najmniej odpowiedni.
ustawił minutnik. W nim czas dla mnie. Nie wiem, ile jeszcze mi go zostało. Ale
wiem, że kiedy zadzwoni, moment pewnie także będzie najmniej odpowiedni.
Kiedy dzwonił minutnik
przypominał mi, że czas pomieszać piekącą się w piekarniku granolę. Granolę z
białą czekoladą, żurawinami i kokosem. Wyjątkową, chrupiącą i bardzo sycącą. Po
przepis zapraszam jutro.
przypominał mi, że czas pomieszać piekącą się w piekarniku granolę. Granolę z
białą czekoladą, żurawinami i kokosem. Wyjątkową, chrupiącą i bardzo sycącą. Po
przepis zapraszam jutro.
Dobrego piątku Wam
życzę.
życzę.
Smażone krewetki na
ostro ze szparagami
ostro ze szparagami
Składniki:
2 łyżki stołowe olejum np. słonecznikowego
20 dużych surowych krewetek, oczyszczonych*
2 łyżki stołowe czerwonej pasty curry
1 duża cebula, pokrojona na cząstki
400 g szparagów, oczyszczonych i pokrojonych w poprzek w
paski dł. 4 cm
paski dł. 4 cm
1 czerwona papryka, pokrojona w paski
200 ml mleka kokosowego
2 łyżki stołowe soku z limetki
1 łyżka stołowa sosu rybnego
1 łyżeczka cukru
Do podania:
liście kolendry
ryż gotowany
*użyłam krewetek gotowanych, więc dodałam je na samym
końcu
końcu
Przygotowanie:
1.
Rozgrzewamy w woku, na dużym ogniu, 1 łyżkę oleju.
Wrzucamy krewetki i smażymy przez 2 minuty, aż nabiorą różowego koloru i będą
ugotowane. Wyjmujemy je z woka i odstawiamy na bok.
Rozgrzewamy w woku, na dużym ogniu, 1 łyżkę oleju.
Wrzucamy krewetki i smażymy przez 2 minuty, aż nabiorą różowego koloru i będą
ugotowane. Wyjmujemy je z woka i odstawiamy na bok.
2.
Ponownie wstawiamy wok na duży ogień, wlewamy resztę
oleju, dodajemy pastę curry i gotujemy, mieszając, przez 1 minute lub do
momentu, aż zacznie wydobywać się aromat. Dodajemy cebulę i szparagi, smażymy
przez 2 minuty, wtedy wrzucamy czerwoną paprykę i gotujemy przez następna
minutę.
Ponownie wstawiamy wok na duży ogień, wlewamy resztę
oleju, dodajemy pastę curry i gotujemy, mieszając, przez 1 minute lub do
momentu, aż zacznie wydobywać się aromat. Dodajemy cebulę i szparagi, smażymy
przez 2 minuty, wtedy wrzucamy czerwoną paprykę i gotujemy przez następna
minutę.
3.
Wlewamy mleko kokosowe, sok z limetki, sos rybny,
wsypujemy cukier i mieszamy. Wkładamy z powrotem do woka krewetki i gotjemy
przez minutę lub do chwili gdy się podgrzeją. Posypujemy całość liśćmi kolendry
i podajemy z gotowanym ryżem.
Wlewamy mleko kokosowe, sok z limetki, sos rybny,
wsypujemy cukier i mieszamy. Wkładamy z powrotem do woka krewetki i gotjemy
przez minutę lub do chwili gdy się podgrzeją. Posypujemy całość liśćmi kolendry
i podajemy z gotowanym ryżem.
Przepis pochodzi z książki Billa Gangera „Nakarm mnie”.
Smacznego!
Piękny wstęp. Tak właśnie będzie: zadzwoni nie w porę i nie w czas. Pozdrawiam;-)
Pięknie i pysznie.
oj tak CZAS przypomina nam o sobie w najmniej oczekiwanych momentach 🙂
a danie kolorowe i na pewno powalające zapachem i smakiem!!! feeria barw i aromatów!
Wspanialy przepis – to po pierwsze.
Po drugie, czekam na te obiecana granole.
A po trzecie, moment zawsze jest nieodpowiedni… Moze wiec lepiej nie myslec o tym minutniku, ktory gdzies tam odmierza nasz czas?
To zestawienie do mnie przemawia, ale zakochalam sie jednakowo mocno w tej miseczce, glebokim talerzu, jakkolwiek to nazwac. 🙂
Tej granoli jestem bardzo ciekawa :). Bo krewetki wyglądają niezwykle apetycznie!
super danie, trafia w moje smaki, więc chyba się skuszę i wypróbuję:)
wstyd sie przyznac, ze u nas nie bylo jeszcze szparagow…a ten przepis super!
jezeli sa w tym krewetki to biore ;D