Dzień wstaje codziennie w czarnych humorze. Nie wiem kto podejmuje za mnie decyzję o tym, by się wreszcie obudzić. To się chyba nazywa zdrowy rozsądek? Ciało odmawia współpracy. Najeżona szronem trawa w ogrodzie połyskuje złowrogo. Niech zgadnę, szyby w samochodzie zamarzły zapewne i od wewnątrz… Kot jakby też spłoszony tym chłodem natury. Słońce, które wyjdzie, wyliże na szczęście rany zadane przez oziębłość nocy…
A ja ucieszę się, że dzieci zjadły rybę. Może się to wydać niektórym co najmniej śmieszne, ale tak właśnie jest. Nasze dzieci nie zbliżają się do ryby nawet. A te rożki porwały w ręce i zjadły z uznaniem i tylko synek drugi wypluwał kawałki rodzynek. Możecie je przygotować w formie kotlecików także, po uformowaniu obtoczyć jedynie w mące i usmażyć. To dobry pomysł dla nielubiących ryby dzieci, szczególnie podczas Wigilii. Polecam gorąco.
Rożki francuskie z rybą
Składniki :
180 g ryby, użyłam filetu z łupacza, idealna będzie każda ryba z rodziny dorszowatych
30 g posiekanej szalotki
1 łyżeczka masła
1 łyżeczka suszonego lubczyku
1 małe jajko
60 g gęstej śmietany
sól, pieprz
45 g pokrojonego w drobną kostkę jabłka
25 g rodzynek
250 g ciasta francuskiego
Przygotowanie:
1. Na łyżeczce masła podduszamy szalotkę. Kiedy jest już szklista, dodajemy lubczyk. Mieszamy dokładnie.
2. Pokrojony na mniejsze cząstki filet mielimy. Łączymy z cebulą, śmietaną i roztrzepanym wcześniej jajkiem. Doprawiamy.
3. Nagrzewamy piekarnik do temperatury 185 stopni.
4. Ciasto francuskie kroimy na kwadraty o boku 14 cm. Rożki, które uzyskamy będą wówczas duże, właściwie jednoporcjowe, dlatego można podzielić ciasto na kwadraty o 7 cm bokach. Uzyskamy wóczas 10 mniejszych trójkątów.
5. Pokrojone jabłko i rodzynki łączymy z całością, mieszamy dokładnie.
6. Nakładamy farsz, składamy do trójkąta i sklejamy dokładnie boki.
7. Każdy trójkąt smarujemy dokładnie białkiem i posypujemy czarnuszką*.
8. Pieczemy około 15 minut.
*lubczyk i czarnuszkę kupicie w sklepach ze zdrową żywnością i dobrych delikatesach.
Czarnuszkę dobrze jest wcześniej uprażyć na suchej patelni, wówczas wydobędziemy z nasion pełny aromat.
Smacznego!
Ojoj umieram z ciekawości 🙂
No, bo samochód trzeba wstawić do garażu;)
A tak swoją drogą, ja jeszcze nie widziałam przymrozku, choć dziś rozsądek miał nastawiony budzik na 6.20… Ale przyjdzie, przyjdzie i do nas…
A ryba w takim wydaniu brzmi smakowicie:), i ta czarnuszka… uhhmm..:):):)i jeszcze słońce na talerzu:)
Dobrego dnia, Kochana!
Byłabym zapomniała…
Zmieniony nagłówek śliczny !
Cos w tym jest, ze dzieci i ryby nie ida w parze: ja tez za mlodu ryb nie znosilam, a teraz wcinam, az sie uszy trzesa 🙂 Pomysl bardzo ciekawy, nie tylko dla najmlodszych.
U mnie Córcia lubi tylko Małżon nie koniecznie (nie daj Boże tuńczyk z puszki albo coś "świeżego", zje tylko mrożonkę typu mintaj…). Za to ja uwielbiam pod każdą postacią.
Twoje rożki bardzo apetycznie się prezentują i muszę poważnie przemyśleć zrobienie ich na Wigilie 🙂 dla siebie i Córci oczywiście 🙂
Świetne są te rożki! Moj synek uwielbia rybe i nie muszę go specjalnie zachęcać do zjedzenia jej,ale takie rożki to zawsze coś innego. Muszę wypróbować:)
Pozdrowienia!
Wiewioreczko,
tak wlasciwie to w naszym domu nikt procz mnie nie lubi ryby… ale rozki wszyscy zjedli, nic tylko sie cieszyc. Polecam. Mozesz je przygotowac z wyprzedzeniem. Farsz oprocz jablek i rodzynek zamrozic, a wieczorem przed Wigilia przelozyc do lodowki, nastepnego dnia, kiedy sie rozmrozi dodajesz jablka i rodzynki i zawijasz w ciasto; Gotowe. Serdecznosci,
Ewelino Droga,
swieta racja, ale piszesz tak jakbys juz zapomniala, ze tutuaj w garawach trzyma sie wszystko procz samochodow. Tylko jak przychodza wielkie mrozy wstawiam samochod do srodka. I wtedy od rana denerwuje sie, jak wyjade, sama wiesz, widzialas… Buziaki i dla Ciebie, Kochana
PS. Ciesze sie, ze Ci sie podoba 🙂
Maggie,
nie tylko dla dzieci masz racje, sa delikatne i kruche i dobre nawet na zimno… pozdrowienia serdeczne
Majana,
ciesze sie, jesli przepis sie przyda, serdecznosci
Anna
Bardzo smakowity pomysł na rybę. Zapachniało świętami 🙂
Ja wiem, wiem, nie zapomniałam wcale. Na końcu zdania "puściłam oko". Buziak:*
wow, no po prostu piękne! 🙂 Wspaniała rzecz na przyjęcie, i te zdjęcia!
taka ryba rozjaśni każdy dzień, a na pewno żołądek 😉
Aniu, a czy to mozliwie by w przypadku wstawania u niektorych osobniow homo sapiens zdrowy rozsadek sie tak po prostu wylacza? :DDD
Evitaa,
ciesze sie i pozdrawiam serdecznie
Ewelino Droga,
ja z tymi znaczkami wciaz troche jakby na bakier, to zupelnie nie moj alfabet, przynajmniej – nie uczylam sie go w szkole 🙂 Buziaki
Wykrywacz smaku, Aga-aa
dziekuje i pozdrawiam serdecznie
Basiu,
Historia zna niestety takie przypadki…na szczescie lub nieszczescie – zalezy od punktu widzenia – w takich sytuacjach dziala jeszcze zdrowy rozsadek osobnika lezacego tuz obok 🙂 Buziaki,
Anna
Rozesmaialm sie do lez! Chyba Ania jednak na szczescie, jednak czasem trzeba wstawac 😉 Usciski!
Balam sie, ze zapytasz jeszcze, co jesli oboje maja wylaczony zdrowy rozsadek 🙂 Serdecznosci moc, Basiu
Wiesz Ania, moge na to napisac tylko jedno: w pewnym momencie wlacza sie zdrowy rozsadek 😀 :*
Wygląda cudownie 🙂 Bardzo lubię takie zapiekanki w cieście francuskim.