Babcia ucierająca jabłka z bananami dla mojej siostry.
– Czy my też możemy dostać trochę?
– Wy macie przecież zęby…
Tata obierający jabłka dla moich dzieci. A potem dla nas wszystkich. Codziennie kilka kilogramów. Nasza reneta potrafiła obrodzić tak bardzo, że tato wciąż te jabłka przebierał, obierał i karmił nas nimi.
Zapach jabłek pieczonych w piekarniku, dla mamy uczulonej na nie. Pomyślałam wtedy, gdybym nie mogła jeść jabłek to prawie tak jakby mi ktoś zabronił oddychać…
Synek pierwszy gryzący jabłko lewą stroną. Czasami tak trudno jest rozstać się z ząbkiem, a po brodzie płynie sok, który kapnie za chwilę na rękaw bluzy.
Nasze wspólne rodzinne wieczory. Obieramy dzieciom jabłka i kroimy na mniejsze cząstki układane po równo, do trzech miseczek…
I wreszcie… mój ukochany jabłecznik. Upieczony przez babcię Asi.
Tyle wspomnień zaklętych w doskonałym, sprawiedliwym kształcie.
Dzisiaj mam dla Was dwa nowe przepisy na jabłeczniki. Szukałam tradycyjnych, ciekawych przepisów z kuchni innych krajów, które tak bardzo lubimy.
Holenderską appeltaart staram się jeść zawsze ilekroć zawitamy do kraju wiatraków i tulipanów. Podaje się ją najczęściej na gorąco, zawsze z lodami waniliowymi. Bardzo ją lubię, smakowała bardzo osobom, które ją próbowały, szczególnie ciasto, którego proporcje trochę pozmieniałam.
Grecka zaskoczyła mnie najpierw samym pomysłem, by ciasto filo połączyć jeszcze z ciastem ucieranym. I dało to niesamowity efekt. Połączenie różnych faktur smakowych kruchej i puszystej, ukoronowanej słodyczą miodu i jabłek to niespodzianka dla podniebienia. Wszyscy próbujący byli zaskoczeni, bardzo, bardzo miło zaskoczeni, mówię Wam…
Składniki :
100 g rodzynek
3 jabłka golden delicious
1 łyżka cynamonu
130 g cukru
3 łyżki miodu
100 g orzechów włoskich siekanych grubo
1 cytryna
100 g masła w temperaturze pokojowej
3 jajka
125 g mąki
1 łyżeczka proszku
3 płaty ciasta filo (można zastąpić ciastem francuskim)
cukier puder do podania
Przygotowanie:
1. Rodzynki moczymy w gorącej wodzie lub herbacie.
2. Jabłka kroimy w cienkie plasterki. Dodajemy cynamon, 30 g cukru, miód, orzechy, rodzynki.
3. Piekarnik nagrzewamy do 160°
4. Ucieramy skórkę cytrynową.
5. Mikserem ucieramy masło z cukrem i sokiem z cytryny, 2 jajkami, mąką i 1 łyżeczką proszku do pieczenia.
6. Wykładamy dno formy o średnicy 22-24 cm pergaminem, boki smarujemy masłem.
7. Pojedyncze płaty ciasta filo smarujemy jajkiem. Wykładamy je w formie jeden na drugim tak, aby rogi wystającego ciasta nie pokrywały się ze sobą.
8. Ciasto wylewamy na filo, rozsmarowujemy, na to wysypujemy masę jabłkową.
9. Składamy brzegi ciasta filo do siebie. Smarujemy jajkiem
10. Pieczemy 60- 70 minut. Jeśli będzie trzeba, przykrywamy ciasto folią aluminiową.
Składniki
½ cytryny
125 g masła w temperaturze pokojowej*
125 g cukru trzcinowego
250 g mąki**
1,5 kg jabłek pokrojonych na plasterki
75 g jasnych rodzynek
10 g ciemnych rodzynek
cynamon
1 łyżka kaszy mannej
10 łyżek drzemu morelowego
150 g mielonych migdałów
1 żółtko
1 łyżeczka proszku do pieczenia
Przygotowanie
1. Dokładnie myjemy cytrynę, ucieramy do uzyskania 1 łyżeczki skórki, którą łączymy z 1 łyżką wyciśniętego soku.
2. Wyrabiamy ciasto. Łączymy masło z cukrem, skórką i mąką. Zagniatamy szybko. Jeśli trzeba dodajemy 1 łyżkę wody. Zostawiamy na 1 godzinę a najlepiej na całą noc w lodówce.
3. 600 g jabłek obranych i pokrojonych w plasterki mieszamy z rodzynkami, cynamonem, kaszą i 4 łyżkami drzemu.
4. Nagrzewamy piekarnik do 200°
5. Jeśli ciasto leżakowało cała noc w lodówce, musi do siebie dojść w temperaturze pokojowej przez dłuższą chwilę. Wyrabiamy je krótko, rozwałkowujemy, wykładamy nim dno i brzegi formy o średnicy 22-24 cm wysypanej wcześniej bułką i wysmarowaną masłem.
6. Rozgniatamy migdały z 1 łyżką masła i 1 żółtkiem***, rozwałkowujemy do wielkości dna formy, przygniatamy do ciasta, na to wykładamy masę jabłkową i potem resztę jabłek, przygniatamy.
7. Pieczemy 50 minut, na ostatnie 10 minut minut podnosimy temperaturę do 220°.
8. Mieszamy 6 łyżek drzemu z sokiem z cytryny, smarujemy ostudzone ciasto.
**W przepisie oryginalnym użyto mąki z domieszką proszku do pieczenia. Miałam go dodać później, bo używam naszej polskiej, tortowej, ale zapomniałam i też wyszło…pyszne, kruchawo twarde.
***W Holandii dostępna jest masa migdałowa, którą użyto do tego ciasta. Ja takowej nie znalazłam, więc użyłam po prostu zmielonych migdałów. Po połączeniu z masłem i żółtkiem powstała raczej kruszonka, którą rożsypałam na spodzie ciasta i następnie delikatnie wgniotłam.
Aniu, to prawdziwy jabłecznikowy raj! 🙂 Ja też mam same dobre, miłe wspomnienia z jabłkami. A bez całych, dużych blach jabłek pieczonych u babci nie ma dla mnie jesieni 🙂 Zapisuję sobie przepisy, których nie próbowałam i pozdrawiam jesiennie 🙂
Aniu, wspaniały zbiór jabłeczników! Będę na pewno z Twoich przepisów korzystać 🙂
I uświadomiłaś mi, jak wiele wspomnień przecież i ja mam z jabłkiem związanych… Babci jabłka obieranem, dla nas, potem dla chorego dziadka, mój tato zajadający się jabłkami razem z moim psem, Luną… i te wszystkie ciasta, które w rodzinnych piekarnikach powstawały i powstają. Dziękuję Ci za te obudzone wspomnienia!
Bardzo Ci dziękuję za ten festiwal jabłkowych ciast – ciekawy i nieci inny, niż te, które znajdowałam ostatnio.Na pewno skorzystam.
Wspomnienia jabłkowe bardzo piękne i wzruszające.
Ja też takie mam.I pielęgnuję je bardzo…
Ściskam!
Komarko,
milo mi goscic Cie u siebie 🙂 Te duze blachy jablek pieczonych poruszyly moja wyobraznie…To dopieromusi byc zapach i smak! Usciski serdeczne,
Amarantko,
jest jeszcze tak wiele wspomnien, tak osobistych, ze trudno sie z nimi tu dzielic. Wszystkie piekne i dajace tyle radosci…Pewnie i Ty masz ich takze wiecej, usciski serdeczne,
Amber,
pomyslalam sobie wlasnie, ze te nasze zwpomnienia sa jak jablonie, wciaz do nas powracaja, rosna razem z nami i daja piekne owoce…usciski serdeczne
Anna
naprawdę wyjątkowe.
Piękne są!
z tych dwóch przepisów, które zamieściłaś bardziej podoba mi się holenderski, tyyyle w nim jabłek! choć greckim też bym nie pogardziła:)
Prawdziwe jabłkowe szaleństwo!
Ta grecka musi nie tylko fantastycznie smakować – wygląda także genialnie, ma świetny ten powichrzony wierzch 🙂
A holenderska mnie zaskakuje ilością nadzienia…mmm!
Oj tak, jabłko zawsze miało dla mnie niesamowitą wartość sentymentalną.
Dziadek krojący wieczorem jabłko na kawałki
Babcia smażąca mus z jabłek
Jabłko ucierane z marchewką
I szarlotka/jabłecznik. Ale to dopiero moja tradycja. Młoda. Raczkująca…
Twoje zapowiadają się niesamowicie. Szczególnie ten grecki.
Ściskam, Aniu!
szarlotki, placki jabłkowe, itd. zawsze przypominają mi cudowne chwile.
piękna galeria. cudowne te Twoje wypieki. och, gdyby tak każdego po kawałeczku…
Asiejko,
dziekuje 🙂
Kornik,
poza polskimi jablecznikami, tymi tradycyjnymi, holenderski smakowal mi chyba rzeczywiscie najbardziej, wlasnie ze wzgledu na zawartosc jablek i te mase migdalowa, pozdrawiam serdecznie
Arven,
z tym wierzchem to mama zawsze klopot, nie przepadam za praca z ciactem filo, jest tak delikatne, ze trzeba bardzo uwazac, zeby sie nie podarlo, a potem nie posklejalo w sposob, ktorego nie chcemy…ale jesc jak najbardziej je lubie z powodu tej samej delikatnosci smaku…pozdrowienia serdeczne
Oliwko,
obraz dziedka tez stanal mi przed oczami, kiedy czytalam Twoje slowa. Moj dziadzia tez tak robil, a jablko ucierane z marchewka uwielbiam, do tego tylko odrobina cytryny i mhhhhh, usciski serdeczne
Karmelitko,
o tej porze to bym Cie nawet nie poczestowala? Tak na noc jesc slodycze? ;-)Buziaki,
Anna
Ehhh, mój Tatuś do dziś kroi mi jabłka na cząstki… Ile to będzie? ze 30 lat! Uwielbiam wracać do domu.
Wygląda przepięknie… 🙂
Aniu , bardzo bym chciała kiedyś trafić do ciebie na ciasto
pieczesz je po mistrzowsku
Aprillko,
z takiego domu trudno wyjechac i wciaz sie do niego teskni. I wtedy proste drobne rzeczy przywodza nas do niego myslami, pozdrowienia serdeczne
Justin,
ciesze sie, ze Ci sie podoba, smakuje jeszcze lepiej, pozdrawiam serdecznie
Margot,
czy po mistrzowsku trzeba by zapytac innych, ja je pieke z sercem, zawsze i z mysla o tych, ktorzy beda je kosztowac. Jesli bedziesz kiedys w poblizu daj znac, upieke cos dla Ciebie, usciski serdeczne Margot,
Anna
No i zrobiłam ciacho, to >>
Jabłecznik tradycyjny
http://addiopomidory.blogspot.com/2010/02/antidotum-na-niepogode.html Jabłka miałam fatalne i całość nie smakowała tak, jakbym chciała, ale samo ciasto jako ciasto znalazło gorących wielbicieli, zajadali ze smakiem i brali dokładkę. W ten sposób wszyscy byli zadowoleni: rodzinka z deseru, a ja – bo im prędzej zjedzą, tym prędzej zrobię kolejne, a mam teraz w planie holenderski jabłecznik, który kusi mnie tu, oj kusi 😉
Caracordata,
dobre jablka w jableczniku rzecz podstawowa, wybacz ten truizm…Czasami warto uzyc kilku odmian jednoczesnie, w jednym ciescie. W roznym czasie sie rozpadaja, sa w roznym stopniu slodkie, co moze dac ciekawy efekt. Jestem pewna, ze holenderski Wam zasmakuje, daj znac, czy mialam racje i zycze powodzenia, pozdrowienia serdeczne
Caracordata,
sprobuj moze wybrac ktores z ponizszych odmian: jonagold, elstar, golden delicious, cox, boscop, reneta, pozdrawiam
Anna
Droga Aniu, ja wiem że jabłka to podstawa dobrego ciacham, wiem i dzięki piękne za pomoc. Ale to wszystko dlatego tak wyszło, że ja miałam ogromną chęć na szarlotkę, w sklepie nie mieli antonówek, renet, za to były kosztele i cortlandy… One więc wylądowały w cieście i nie sprawdziły się. Ale co tam, ważne że reszcie smakowały, a ja mogę nowe upiec 😀
Zapisałam grecki i holenderski:)
Śliczne:)
:*:*:*
Zrobiłam dziś holenderski!
Wyszedł genialny!!!
Ciasto super kruche, cytrynowe. Można by z niego upiec wspaniałe ciasteczka ;).
Dżem brzoskwiniowy zamiast cukru do kwaśnych jabłek, plus na wierzch jako oddzielna warstwa – to nie mogło źle smakować.
No i wygląda niezwykle wizytowo, gotowe na wystawę w cukierni.
Bardzo wszystkim polecam!
Anka.